Przyjęło się uważać, iż najbardziej niebezpiecznym dla alkoholika środowiskiem, są „koledzy do picia". Taki pogląd jest szczególnie typowy dla żon alkoholików, które w „kolegach" dostrzegają „cale zło". Zgodnie z tym przekonaniem latami walczą z „kolegami", robiąc mężom awantury o spędzany poza domem czas. A gdy pijacy podejmuje decyzję o leczeniu się maja nadzieje, że „ktoś" wpłynie na partnera, by ten zerwał takowe znajomości. Upatrują w tym sposób na rozwiązanie wszelkich problemów – jak nie będzie miał kolegów, to nie będzie miał z kim pić, a wiec pić nie będzie...

Traktując rzecz bardzo ogólnie wydaje się, iż jest w tym trochę racji. Jeśli jednak dokładniej przyjrzeć się takim oczekiwaniom okazuje się, iż kryje się za nimi przekonanie o istnieniu przyczyn alkoholizmu w rodzinie... poza rodziną, która ewentualnie jest traktowana jako niewinny teren, na którym pijacy dokonuje spustoszeń.

I znowu można by rzec, że ogólnie jest w tym ziarno prawdy. Ale diabeł siedzi w szczegółach, a idąc za nimi szybko można się przekonać, iż alkoholizm jednego członka rodziny bywa często tylko objawem innej choroby, na którą cierpi cały system rodzinny.

Faktem jest, że problemy małżeńskie i nadmierne picie tak są ze sobą sprzęgnięte, iż najczęściej, szczególnie po latach utrzymującego się w rodzinie alkoholizmu, jest rzeczą prawie niemożliwą określenie, który czynnik jest pierwotny, a który wtórny. Niewątpliwie jednak nadmierne picie wzmaga napięcia małżeńskie, a konflikty miedzy małżonkami sprzyjają piciu.

Gdy jednak poszukuje się przyczyn alkoholizmu występującego w rodzinie poza rodzina, to można z dużym prawdopodobieństwem podejrzewać, iż mamy do czynienia z zaprzeczaniem i co ciekawe, opartym na identycznym mechanizmie jaki stosuje alkoholik zaprzeczający swojemu alkoholizmowi.

Okazuje się nawet, że „alkoholowe myślenie", o którym pisaliśmy w poprzednim odcinku, jest charakterystyczne dla całej rodziny, w której alkoholizm utrzymywał się przez dłuższy czas. Rodzina współuczestniczy w tworzeniu specyficznego, alkoholowego myślenia, które w efekcie sprzyja utrzymywaniu się alkoholizmu.

Rodzinna koncentracja na alkoholu i alkoholiku, niedostrzeganie rzeczywistych powodów alkoholizmu, unikanie rozwiązania prawdziwych, rodzinnych konfliktów i problemów, niedostrzeganie związków miedzy sytuacja rodzinna, a utrzymywaniem się alkoholizmu – to niektóre tylko przykłady rodzinnego, alkoholowego sposobu myślenia...

Oczywiście rodzina ponosi ofiary i alkoholizm jest niewątpliwie bardzo traumatycznym i destruktywnym elementem życia rodzinnego. Jeśli jednak utrzymuje się w rodzinie latami, to musza istnieć wewnętrzne, rodzinne mechanizmy jego podtrzymywania, nieświadomie „wypracowywane" przez wszystkich członków. Gdyby tak nie było rodzina definitywnie pozbyłaby się pijącego, wyrzucając go poza swoja strukturę, lub przestałaby istnieć jako całość lub też wspólnymi siłami doprowadziłaby do leczenia i eliminacji problemu alkoholowego.

I rzeczywiście, statystyki potwierdzają teorie odrzucania alkoholika, bo jak podają niektóre źródła około 50%-60% alkoholików to osoby rozwiedzione. Pozostałe 50%-40% rodzin alkoholików to rodziny, w których utrzymuje się alkoholizm i rodziny niepijących już alkoholików. Jaki jest procent tych ostatnich, nie wiemy.

Niepijący członkowie rodziny tolerując alkoholizm, ucząc się żyć z nim i obok niego, walcząc, podporządkowując mu życie rodzinne, odpowiadając na potrzeby pijącego, ucząc się je zaspakajać lub omijać, tworząc sposoby ukrywania przed innymi prawdziwej sytuacji w rodzinie, itd., staja się z czasem „koalkoholikami" czyli „współuzaleznionymi na sucho", funkcjonującymi w sposób bardzo podobny do samego pijącego.

Myślenie o roli niepijących członków rodziny w utrzymywaniu alkoholizmu w rodzinie jest bardzo trudne, a początkowo wręcz niemożliwe do przyjęcia przez rodzinę, szczególnie przez żonę, której poświęcenie, nieszczęście i cierpienie wydaje się jedynym cementującym rodzinę elementem.

Oczywiście reakcje i zachowania żon alkoholików są bardzo rożne. Jedne zamieniają się w stróżów interesów rodzinnych, przejmując funkcje ochronne i zabezpieczające, czyli biorą życie rodzinne „w swoje ręce", przy okazji, ale na marginesie, załatwiając alkoholikowi jako taka egzystencje. Inne, wykorzystując trwająca latami nietrzeźwość męża, nieformalnie wycofują się z małżeństwa, tolerując jednak pijanego partnera „na peryferiach" rodzinnych spraw. Jeszcze inne atakują, stają się agresywne i wrogie, nie zdając sobie sprawy z tego, że wiązanie się z drugim człowiekiem poprzez negatywne emocje bywa silniejsze i trwalsze od tego opartego na pozytywnych emocjach. Niektóre udają i grają, a z czasem wszystko w ich życiu staje się fikcja, a wiec także problemy rodzinne i alkoholizm męża. Pozostałe czynnie go ochraniają, wyręczają, załatwiają i dbają o to, by miął co pić – nie potrafią jednak istnieć niezależnie od niego.

Bez względu na rodzaj przejawianych postaw wobec pijącego partnera wiele kobiet latami trwa niezmordowanie przy alkoholiku i po prostu bardzo trudno jest je przekonać do tego, ze są częścią chorego systemu rodzinnego i same potrzebują intensywnej pomocy. Dla nich jedynym „pacjentem" jest alkoholik, a najważniejszym problemem rodzinnym są np. „koledzy".

Tymczasem gdy mąż przebywa na leczeniu szpitalnym, żona potrzebuje takiej samej pomocy, edukacji i terapii. A gdy on trafia do AA, bo potrzebuje wsparcia, wiedzy o chorobie alkoholowej i przyjaznego, rozumiejącego środowiska, ona potrzebuje dokładnie tego samego.

Przełamanie rodzinnego, alkoholowego sposobu myślenia nie jest łatwe. Wiele kobiet musi wielokrotnie przejść przez piekło „odejść i powrotów" od i do pijących mężów zanim zrozumieją, iż powodem ich nieszczęść jest przede wszystkim ich własna współzależność. To ona jest ta wewnętrzna siłą latami utrzymującą i rozwijającą rodzinną patologie, której najbardziej drastycznym objawem jest alkoholizm jednego z członków rodziny. Jest to symptom najbardziej widoczny, ale nie jedyny i niekoniecznie stanowiący zasadniczą przyczynę dysfunkcji rodzinnego układu. Alkoholizm zaburza życie każdej rodziny, ale przyczyna jego ekspansji i utrzymywania się w rodzinie są mechanizmy działające w samym systemie rodzinnym, niezależne od alkoholizmu. Poznanie ich i zrozumienie jest podstawa, na której rodzina ma szanse zbudować nowe życie.

Podobnej pomocy w zrozumieniu mechanizmów współzależności potrzebują dzieci alkoholików i mężowie alkoholiczek. Taka pomoc mogą znaleźć w ramach AA, w grupach dla rodzin alkoholików /Al-anon/. Jeśli nawet alkoholik zdecydowanie odmawia leczenia się, to dla rodziny może się ono rozpocząć od uczestnictwa w AA niepijących jej członków – żon, mężów, dzieci. Grupy Al-anon ofiarują wsparcie i dzielenie się doświadczeniami w radzeniu sobie z alkoholizmem w rodzinie.

Dla kogo nie jest AA? Dla tych, którzy jeszcze nie wierzą w swoją chorobę alkoholowa i w chorobę rodzinnej współzależności. Nie ma innych przeszkód, by podjąć terapie i rozpocząć realizacje programu AA. Leczenie i utrzymywanie trzeźwości nie jest łatwe. Ale życie, nawet bez choroby alkoholowej tez nie jest łatwe. Żaden dojrzały i realistycznie myślący człowiek nie będzie oczekiwał od życia „łatwości". Ale można oczekiwać wielu innych rzeczy... Na przykład, można zacząć od jednego dnia bez alkoholu. Tylko jednego. Codziennie tylko jednego, zupełnie wolnego, innego, bez cierpienia, bólu, strachu i wstydu. A po nim spokojnego, głębokiego snu i przebudzenie bez kaca i poczucia winy... Jeśli to okaże się możliwe, wszystko będzie możliwe.