W poprzednim odcinku opisaliśmy pierwsze kroki jakie powinien zrobić alkoholik decydujący się na powrót do normalnego życia. Zasadnicza sprawa jest odtrucie, czyli przerwanie picia pod kontrola lekarska. Przeważnie jest to konieczność i podstawowy warunek rozpoczęcia leczenia. Następnie proponowany jest pacjentowi pobyt w oddziale leczenia alkoholizmu który, nawet najlepiej wykorzystany, nie oznacza zakończenia batalii o trzeźwość.

Jak tez pisaliśmy wcześniej nie istnieje wyleczenie z choroby alkoholowej w tym sensie, że leczenie przywróci zdolność do normalnego, towarzyskiego picia. Problem alkoholowy może być rozwiązany tylko w jeden sposób – utrzymaniem bezwzględnej abstynencji do końca życia.

Życiorys alkoholika określany jest często jako „piciorys". Termin ten ukuli sami alkoholicy. Wyraża on życie pod dyktando alkoholu. Alkohol całymi latami zajmuje centralne miejsce w świadomości pijącego. Powodem jest alkoholowa narkomania, czyli fizjologiczna konieczność picia.

Ta prosta prawda nie jest jednak oczywista dla pijącego, który nawet w skrajnym stadium choroby alkoholowej może jej zaprzeczać. Istotą tych zaprzeczeń jest przekonanie, że jest w stanie kontrolować picie. Jego szanse na trzeźwość są tym mniejsze im bardziej w to wierzy. Jedynym bowiem sposobem sprawdzania tej racji jest... picie. A picie to trwanie w nałogu.

Dopiero poddanie się, czyli pełne zaakceptowanie faktu, iż nie jest w stanie pić w sposób kontrolowany umożliwia start do trzeźwości. Wiąże się to z przekonaniem, iż tylko nie pijąc w ogóle może uzyskać kontrole nad alkoholem, tzn. może kontrolować nie picie, ponieważ picia nigdy już nie będzie mógł kontrolować. Gdy to przyjmie, zrezygnuje z kolejnych, nieskutecznych prób kontrolowanego picia i trzeźwość stanie się realnym celem. Jest to bardzo ważny moment. Czasem następuje on już w trakcie pierwszego pobytu w szpitalu, a czasem znacznie później, po wielu nawet latach...

W początkowym okresie trzeźwości alkoholik przypomina małe, bezradne dziecko. Potrzebuje pomocy, wyjaśnień i bardzo konkretnych instrukcji jak ma postępować. Przeszedł odtrucie, potem w czasie pobytu w szpitalu jako tako wytrzeźwiał, ale po jego opuszczeniu po prostu nie wie jak żyć bez picia, nie mówiąc o tym jak ma utrzymać trzeźwość.

Alkohol nadal jest centralnym elementem w jego świadomości. Wszystkie nawyki i rutyna dnia codziennego wiążą mu się nadal z alkoholem. Ludzie z którymi utrzymywał kontakty pija jak pili. Dzieci wyrosłe i wychowane z jego pijanym obrazem nie znają go trzeźwego. On sam, nie zna już siebie trzeźwego. Znajomi, sąsiedzi, koledzy, przyjaciele i wrogowie nauczyli się przez lata reagować na niego jak na pijącego. Teraz też będą tak reagowali... Będą stawiali, częstowali, zapraszali na alkoholowe imprezy, lub pomijali go w jakichś sprawach, bo przecież wiadomo... Będzie potrzebował dużo wewnętrznej siły i rozumienia by stawić temu czoła.

Do tego istnieć będzie realne niebezpieczeństwo nawrotów narkotycznego, fizjologicznego głodu alkoholu. To dla niego nic nowego. Normalnie wypiłby klina i miałby spokój do szybkiego, następnego razu. Ale teraz nie wolno mu pić, a nie wie jak może sobie pomoc w takich sytuacjach bez alkoholu.

Gdy nawet otoczenie uwierzy, ze przestał pić zarzuci go natychmiast wszystkimi trudnymi, zaniedbanymi, nierozwiązanymi sprawami i problemami. Wszyscy będą oczekiwać, ze teraz szybko naprawi to, co zaniedbał przez lata picia i w taki sposób jak to sobie wyobrażają. To oczywiście nie będzie możliwe wiec znaczną się pretensje, krytyka, oskarżania. Kiedyś odreagowałby takie stresy w barze, teraz nie wie co może zrobić, by poradzić sobie z presja otoczenia i z negatywnymi emocjami.

Utrata wiary w możliwość kontrolowanego picia wiąże się tez z narodzinami nowej tożsamości „jestem alkoholikiem". Podobnie jak u dziecka rozwój tej nowej tożsamości i nowych przekonań wymaga naśladownictwa i utożsamiania się z innymi. Potrzebne mu będą wzory do naśladowania, czyli kontakt z ludźmi, którzy maja doświadczenie w budowaniu takiej nowej tożsamości. Będzie to czas pytań i niełatwych odpowiedzi. Będzie próbował zrozumieć „jak" to się stało, że został alkoholikiem. Jeszcze trudniejsze okaże się pytanie „dlaczego" został alkoholikiem. Może nawet nie będzie chciał sobie zadać takiego pytania. Dlatego potrzebuje środowiska ludzi, którzy nie pozwolą mu od takiego pytania uciec i którzy będą go na tyle akceptowali, iż będzie miał odwagę sobie na nie odpowiedzieć. Mam tu oczywiście na uwadze członków ruchu Anonimowych Alkoholików.

Nic w tym okresie nie będzie łatwe. Cala ta nowa rzeczywistość musi być przez niego rozpoznana, zrozumiana, zaakceptowana i oswojona. Dlatego alkoholik potrzebuje w tym czasie intensywnej pomocy. Kto może mu jej udzielić?

Przede wszystkim rodzina, psycholog i, jak już wspomniałam, grupa Anonimowych Alkoholików. Idealna byłaby sytuacja gdyby te trzy elementy zaistniały pozytywnymi oddziaływaniami w życiu alkoholika i współpracowały ze sobą. Nie zawsze jest to możliwe.

Psycholog jest najczęściej tą osoba, z która alkoholik ma kontakt przed szpitalem, w szpitalu i natychmiast po jego opuszczeniu (choć nie jest to reguła). Jego rola w tym czasie polega bardziej na koordynowaniu pewnych sytuacji i działań, niż na psychoterapii w pełnym znaczeniu tego słowa. Alkoholik potrzebuje konkretnego planu postępowania i taki plan może tworzyć pod kontrola psychologa. Kontrola ta dotyczy pomocy w dokonywaniu realnych, możliwych do zrealizowania celów, wspólnej analizie niepowodzeń i podtrzymywaniu motywacji do utrzymywania trzeźwości.

Zadaniem psychologa jest także diagnoza sytuacji rodzinnej alkoholika. Jeśli ta rodzina istnieje, stanowi najbliższe jego otoczenie i od istniejących w niej wzajemnych relacji w zasadniczej mierze zależy sytuacja alkoholika.

Każda rodzina ma swoje fundamenty, utarte sposoby funkcjonowania, dynamikę i tajemnice. I sytuacja w rodzinie może być realnym zagrożeniem dla trzeźwości alkoholika. Tu bowiem najsilniej mogą skoncentrować się patologiczne skostnienia, nierealistyczne oczekiwania, gry, w których stawka jest pozycja w rodzinie, zawile scenariusze i sztywne, utarte role przypisane każdemu w myśl jakichś niekwestionowanych zasad, które utrzymują całość.

Ta całość często z zewnątrz wygląda zupełnie normalnie i - jak się na pierwszy rzut oka wydaje - jedyną plamą na jej wizerunku jest alkoholik. Dopiero spojrzenie z bliska przekonuje, że to całość jest chora, a alkoholizm jest tylko jednym z objawów tej choroby. Bez leczenia przyczyn, które są powodem choroby całego systemu rodzinnego trudno będzie wyeliminować tylko jeden z jej objawów. Dlatego tez prowadzona przez psychologa terapia rodzinna jest tak ważnym elementem w procesie odbudowywania przez alkoholika życia.

Ale bywa i tak, że alkoholik w okresie odzyskiwania trzeźwości traci rodzinę. Dzieje się tak z rożnych powodów, na przykład wtedy, gdy decyzja zaprzestania picia przychodzi po prostu za późno, gdy nawet zdecydowana, rzeczywista trzeźwość i konkretne kroki w kierunku pozytywnych zmian nie mogą już niczego uratować.

Zdarza się jednak i tak, ze to właśnie trzeźwość jest bezpośrednią przyczyną odrzucenia alkoholika przez rodzinę. Ma to miejsce wtedy gdy alkoholizm spełniał w rodzinie ważne, choć patologiczne funkcje i jego utrzymywanie było w interesie całej rodziny, czy któregoś z jej członków. Takie sytuacje maja miejsce gdy np. alkoholik od dawna już był tylko tolerowany w rodzinie z jakichś partykularnych powodów, np. jako „siła robocza", trudna, ale tez wygodna o tyle, ze zawsze nietrzeźwa, a wiec łatwa do manipulacji i nie wymagająca niczego specjalnego poza butelka. Trzeźwość kładzie kres takiemu „układowi", a ponieważ nic innego już nie stanowi wiązania miedzy nim, a rodzina nie ma tez powodów by istniały jakiekolwiek związki.

Rodząca się trzeźwość alkoholika zaburza praktycznie cały ustalony porządek w rodzinie, utrzymywany latami dużym wysiłkiem pod katem picia np. ojca, czy matki. Ma to swoje konsekwencje.

Dzieci nauczyły się żyć bez ojca, żona nauczyła się żyć bez meza. I dzieci i żona nauczyli się żyć z pijącym, nietrzeźwym człowiekiem. Teraz ten człowiek wytrzeźwiał i domaga się szacunku dla siebie, chce mieć wpływ na dzieci, chce by szanowały jego decyzje. Konflikt gotowy, bo dzieci go nie znają, jest już innym człowiekiem, jest dla nich prawie obcy, ale kojarzą go nadal z najgorszymi chwilami. A on widząc ich opór, braki w wychowaniu i oddalenie od niego od razu postanawia być ojcem wszystko w ich życiu zmieniającym.

Podobnie może się przedstawiać sytuacja z żoną. Nauczyła się już nie liczyć na niego, podejmować niezależne decyzje, unikać kontaktów seksualnych, bywać sama w rożnych społecznych sytuacjach. A tu nagle trzeźwiejący małżonek domaga się uwzględniania go we wszelkich poczynaniach, chce mieć głos, chce decydować, mieć wpływ, a przede wszystkim chce zmieniać. I może okazać się, ze ona już tego nie chce i nie potrzebuje. Może się okazać bowiem, że trzeźwiejący mąż jest jej bardziej obcy i daleki niż ten wiecznie pijany i zdecyduje, że czas się z nim ostatecznie rozstać.

Bez względu na decyzje jakie zapadają w rodzinie kontakt z psychologiem jest bardzo ważny. Terapia rodzinna może pomoc całej rodzinie, jako całości i poszczególnym jej członkom w odnalezieniu się na nowo w tej szczególnej sytuacji.

Dla alkoholika może to być szansa przemyślenia i przeanalizowania nowych zachowań wobec najbliższych i próba zrozumienia spraw z wielu punktów widzenia, a także, gdy te rodzinę stracił lub traci, możliwość udzielenia mu wsparcia, pomocy w akceptacji sytuacji oraz motywowania do poszukiwania celów, które staną się nowymi filarami jego życia.