Anna Krzewska
pedagog, psycholog, pracuje w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii nr 1 "SOS" jako socjoterapeuta

Lęk społeczny - udręka czy zdobycz naszego gatunku?

Lęk społeczny, czyli lęk przed oceną i odrzuceniem jest wszechobecny w naszej cywilizacji. Znajdziemy go w obszarze wychowania i nauczania, w modzie i reklamie, w sztuce i przyjaźni. Nie przysparza ludziom chluby, choć motywuje nas do uprzejmości i ogłady.

Pierwszy rozdział swojej pracy poświęciłam doprecyzowaniu pojęć lęku społecznego, nieśmiałości i zakłopotania oraz teorii autoprezentacji. Drugi rozdział zawiera dyskusję pomiędzy tradycyjnym, a ewolucyjnym ujęciem lęku społecznego.

I. Czym jest lęk społeczny?

Definicja.

Łatwo rozpoznać osobę ogarniętą lękiem. Jest pobudzona, jej serce bije szybko, ręce są zimne. Na twarzy maluje się przykre napięcie. Sprawia wrażenie dalekiej, bo jej myśli są zdominowane przez poczucie zagrożenia. Miota się jakby szukając drogi ucieczki.

Lęk społeczny obejmuje cztery aspekty. Na poziomie emocjonalnym są to nieprzyjemne odczucia nerwowości i napięcia. Na poziomie poznawczym - obawa przed doznaniem krzywdy wyrażona w myślach i spostrzeżeniach. Na poziomie behawioralnym – tendencja do ucieczki i wycofania się. A poziom somatyczny obejmuje takie reakcje, jak podwyższone tętno, wzmożone napięcie mięśni i inne objawy pobudzenia współczulnego układu nerwowego. Jednak tym, co wyróżnia go spośród innych rodzajów lęku, jest kontekst społeczny, w którym jednostka podlega ocenie innych ludzi. Mark Leary i Robin Kowalski (2002, s.17) podają, że „definicyjną własnością lęku społecznego jest perspektywa bycia ocenionym przez innych w prawdziwej lub wyobrażonej sytuacji”. Lęk ten nie musi się rozgrywać w interakcji z innymi ludźmi, ale może pojawić się w samotnym oczekiwaniu trudnej sytuacji, a nawet na skutek wyobrażeń.

Lęk społeczny a zakłopotanie.

Istnieją różne podziały lęku społecznego. Ze względu na kontekst społeczny wyróżnić można: lęk przed randką, tremę, lęk egzaminacyjny, lęk związany z wyglądem (Leary, Kowalski 2002, s.19). W rzeczywistości lista ta jest nieskończenie długa.

Ze względu na moment pojawienia się lęku wyróżnić można lęk antycypacyjny, który występuje zanim rozegra się sytuacja oraz lęk reaktywny, który występuje już w wyniku zaistniałej sytuacji (Leary, Kowalski 2002, s.20 oraz Miller 2000, s. 28). Przykładem lęku reaktywnego może być zakłopotanie, ale autorzy nie są zgodni co do jego klasyfikacji. Rowland Miller uważa, że zakłopotanie w ogóle nie jest reakcją lękową (Miller 2000, s.29):

„Zakłopotanie jest uważane za pokrewne lękom społecznym, ponieważ ma podobną społeczną podstawę: mocne zaniepokojenie tym, co myślą inni. Nie jest to jednak stan lęku, zawiera raczej elementy przestraszenia, zaskoczenia i upokorzenia, całkowicie nieobecne a lękach społecznych”. Ponadto Miller wskazuje na różnicę na poziomie fizjologicznym. Jak zostało powiedziane lękowi społecznemu towarzyszy pobudzenie współczulnego układu nerwowego, natomiast gdy doznajemy zakłopotania pobudzony jest przede wszystkim układ przywspółczulny. Następuje obniżenie ciśnienia krwi, spowolnienie akcji serca, wzrost temperatury twarzy - rumieniec (Miller 2000, s.26).

Autorzy Leary i Kowalski nie podzielają tego poglądu. Ich zdaniem lęk może przybierać postać aktywnej reakcji, wywołanej przez układ współczulny i przygotowującej organizm do walki lub ucieczki oraz biernej reakcji, gdy sytuacja okazuje się beznadziejna i trzeba ją po prostu przetrwać. Wtedy pobudzony jest układ przywspółczulny. W przypadku zakłopotania może dojść do pobudzenia obu układów (Leary, Kowalski 2002, s. 120-121). Zatem zakłopotanie można zaliczyć do lęku społecznego.

Lęk społeczny a nieśmiałość.

Podobne kontrowersje klasyfikacyjne wzbudza nieśmiałość. Leary i Kowalski odróżniają ją od innych lęków społecznych. Uważają, że jest to rodzaj niepokoju społecznego, któremu towarzyszą zahamowania interpersonalne (Leary, Kowalski 2002, s.20). Również Philip Zimbardo pisząc, że przyczyną nieśmiałości jest strach przed ludźmi (Zimbardo 2000, s. 28), sugeruje, że jest ona raczej reakcją na doznawany lęk społeczny.

Z kolei Miller (2000, s.28-30) przytacza klasyfikacje zaliczające nieśmiałość do lęków społecznych. Sam zaś wydaje się godzić oba stanowiska pisząc, że „indywidualne skłonności do nieśmiałość i zakłopotania mają swoje wspólne źródło w przejmowaniu się ocenami innych ludzi”.

Ponieważ nie zamierzam koncentrować się na różnicujących skutkach wielu rodzajów lęku społecznego, lecz na istocie tego zjawiska w ogóle, przyjmę ten uproszczony punkt widzenia, że zakłopotanie i nieśmiałość są przejawami tego samego lęku społecznego.

Autoprezentacyjne podstawy lęku społecznego.

Zobaczmy jak Leary i Kowalski (2002, s.28-72) wyjaśniają mechanizm lęku społecznego. Z ich koncepcji wynika, że jest on funkcją dwóch czynników: jednostkowej motywacji do manipulowania wrażeniem oraz subiektywnej oceny szansy powodzenia. Oznacza to, że aby ktoś odczuł lęk społeczny musi mu zależeć na wywarciu określonego wrażenia i musi wątpić, że uda mu się to osiągnąć. Zatem poziom lęku podnosi się, kiedy motywacja wzrasta lub kiedy ocena skuteczności się obniża. Rozpatrzmy różne czynniki, które wpływają na naszą motywację oraz ocenę własnej skuteczności, czyli pośrednio na poziom lęku.

Co sprawia, że zaczyna nam bardziej niż zwykle zależeć na własnym wizerunku? Po pierwsze są to przewidywane zyski. Interakcja wydaje się tym bardziej warta zachodu, im więcej osób bierze w niej udział. Wpływ ma także fakt, czy są to osoby obdarzone autorytetem, czy jest to pierwszy kontakt, czy kolejny oraz czy istnieją sygnały, że osoby te dokonują oceny.

Po drugie ważnym czynnikiem są nasze wyobrażenia o tym, jak postrzegają nas inni, gdyż mamy stałą tendencję do podtrzymywania lub podnoszenia swojej samooceny. Ludzie w różnym stopniu opierają swoją tożsamość na przesłankach osobistych i społecznych. Jeżeli czyjeś ja zależy od uzyskanego uznania, jego motywacja będzie bardzo wysoka.

Trzecim czynnikiem jest potrzeba aprobaty. Zależy ona od cech osobowości oraz od cech sytuacji społecznej. Jeżeli ktoś doświadczył potępienia społecznego, jego motywacja do naprawienia wizerunku wzrasta.

Czwarty czynnik to kontrola wrażenia. Ludzie różnią się stopniem koncentracji na wywieranym wrażeniu. Stan skupienia na publicznych aspektach ja, nazywany jest samoświadomością publiczną. Różne wpływy sytuacyjne mogą powodować obniżenie tej koncentracji np. silne emocje czy alkohol. Inne czynniki skutkują wzmożeniem samoświadomości publicznej np. znalezienie się w centrum uwagi.

Zobaczmy teraz co zdaniem autorów wpływa na naszą ocenę własnej skuteczności autoprezentacyjnej. Wyróżnili oni dwie główne grupy czynników. Do pierwszej należą czynniki odnoszące się do oceny wymogów sytuacji, do drugiej zaś - odnoszące się do oceny umiejętności jednostki.

Im więcej uwagi i wysiłku musi jednostka zainwestować w daną interakcję, tym większe jest jej obciążenie interpersonalne. Tak więc wszystkie sytuacje nowe, dwuznaczne, powodujące niepewność będą nasilać obciążenie interpersonalne. Podobnie jak autorytet, bliskość i duża liczebność innych osób zaangażowanych w interakcję. Odwrotne działanie ma natomiast obecność współwykonawców. Występowanie w grupie zmniejsza obciążenie interpersonalne.

Drugim elementem oceny naszej skuteczności autoprezentacyjnej jest ocena własnych umiejętności. Składają się na nią samoocena, czyli przekonania jednostki co do możliwości wywołania pożądanego wrażenia, co do jej atrakcyjności fizycznej i umiejętności interpersonalnych, a także pamięć minionych interakcji, jako pasma sukcesów lub porażek towarzyskich. Należy zaznaczyć, że nie ma znaczenia stan faktyczny posiadanych zasobów, ale wewnętrzne przekonanie jednostki, które nie zawsze opiera się na racjonalnych przesłankach.

Podsumowanie.

Jeżeli spodziewamy się atrakcyjnych profitów z udziału w pewnej interakcji, swoje poczucie tożsamości zapośredniczamy w innych ludziach, mamy wzmożoną potrzebę aprobaty i silną samoświadomość publiczną, a dodatkowo sytuacja wymaga, aby bezpośrednio po klęsce towarzyskiej znaleźć się znowu w centrum uwagi, to nasza motywacja do zrobienia dobrego wrażenia będzie niewyobrażalnie wysoka.

Z drugiej strony, jeżeli jesteśmy w nowej sytuacji o nieustalonych regułach i mamy samotnie wystąpić przed publicznością złożoną z wielu wybitnych autorytetów, a w dodatku nie czujemy się dobrze przygotowani, złapała nas wysypka i nasze ostatnie publiczne przemówienie zakończyło się ośmieszeniem, to nasza ocena własnej skuteczność będzie bliska zeru.

Przy niewyobrażalnie wysokiej motywacji do wywarcia dobrego wrażenia i ocenie własnej skuteczności zmierzającej do zera, mamy ogromną szansę zostać sparaliżowani przez bezgraniczny lęk, który nieuchronnie doprowadzi nas do katastrofy autoprezentacyjnej. Bez wątpienia uznamy wtedy, że lęk społeczny jest udręką. Każdy, kto go doświadcza cierpi katusze i w najlepiej pojętym interesie ludzkości jest uwolnienie się od niego.

II. Dlaczego jesteśmy podatni na lęk przed oceną?

Przegląd koncepcji psychologicznych.

Czy nie tak drastyczna, ale nadal niepochlebna ocena innych stanowi dla nas realne zagrożenie? Kiedy podlegamy ocenie w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, nasze interesy mogą być zagrożone. Jeżeli zostaniemy negatywnie ocenieni, nie dostaniemy pożądanej pracy. Istnieje jednak wiele sytuacji, gdy gorąco zabiegamy o swój wizerunek w oczach osób, od których nie jesteśmy wcale zależni. Co nas motywuje do podjęcia tych starań?

Philip Zimbardo (2000, s.52) relacjonuje stanowiska różnych koncepcji psychologicznych usiłujących wyjaśnić zjawisko lęku społecznego. Behawioryści twierdzą, na przykład, że nieśmiałość jest wynikiem uczenia się przez warunkowanie. Lęk społeczny powstaje na skutek negatywnych doświadczeń, braku umiejętności społecznych, wyuczonej niskiej samooceny. W myśl tej teorii nieśmiałości można się oduczyć.

Psychoanaliza doszukuje się źródeł lęku społecznego w zaburzeniach rozwoju ego, jako jednego ze składników osobowości obok id i superego. To zaburzenie może mieć postać zaabsorbowania ego samym sobą w przypadku narcyzmu lub postać opuszczonego ego w przypadku zbyt wczesnego oddzielenia psychicznego dziecka od matki.

Przyczyn lęku społecznego można też szukać w ekologii „ja” społecznego tj. w interakcji jednostki z otoczeniem. Bierze się tu pod uwagę takie czynniki, jak samotność jednostki wynikająca z migracji lub system wartości kształtowany w warunkach nacisku na rywalizację i sukces.

Nieśmiałość może być też efektem etykietowania, którego dokonujemy sami na sobie lub w wyniku otrzymanej oceny. Etykiety są z definicji fałszywe, gdyż oparte są na powierzchownych przesłankach. Mają jednak dużą siłę, bo odwracają uwagę od rzeczywistych aspektów sytuacji, koncentrując ją na przejawach nieprzystosowania jednostki.

Zimbardo nie opowiada się za żadną teorią. Wszystkie traktuje w sposób utylitarny czerpiąc z każdej to, co jest najbardziej nośne dla praktycznego poradzenia sobie z nieśmiałością. Wszystkie przytoczone przez niego teorie odnoszą się do lęku społecznego jako bolesnej dolegliwości, którą należy dobrze zrozumieć, dotrzeć do przyczyn, aby móc skutecznie ją usunąć z ludzkiego życia.

Podejście ewolucyjne.

Konkurencyjne stanowisko prezentują pozostali cytowani autorzy. Miller odpowiada następująco na pytanie, co sprawia, że podatność na zakłopotanie jest powszechną cechą ludzką: „Poprzez wieki zakłopotanie mogło się stać użytecznym społecznym odpowiednikiem fizycznego bólu: tak jak trudno byłoby przeżyć bez bólu, który ostrzega nas przed zagrożeniem naszego fizycznego istnienia, tak samo nie przetrwalibyśmy długo bez lęków społecznych lub zakłopotania, które ostrzegają nas przed możliwą naganą i odrzuceniem” (Miller, Leary 1992, W: Miller 2000, s.141). Za Baumeisterem i Leary pisze on, że podstawową ludzką motywacją jest potrzeba przynależności (Miller 2000, s.140). Jest ona zakorzeniona w naszym gatunku, ponieważ przez wieki zwiększała szanse przetrwania naszych przodków. W ten sposób stała się praprzyczyną lęku społecznego, który do tej potrzeby się odwołuje. Informuje on nas swoim pojawieniem się, że nasza przynależność do grupy może stanąć pod znakiem zapytania.

Leary i Kowalski (2002, s.32-34) opisują dwie hipotezy genezy lęku społecznego. Odwołują się one do podziału systemów organizujących życie ludów pierwotnych na system agoniczny i hedoniczny. Każda z hipotez akcentuje wagę jednego z nich. System agoniczny odpowiedzialny jest za tworzenie i podtrzymywanie hierarchii społecznej. Opiera się na manifestacjach dominacji i uległości. Według jednej z teorii lęk społeczny powstał, aby usprawniać te relacje wzmagając skłonność do podporządkowania.

Druga teoria nawiązuje do systemu hedonicznego, który jest odpowiedzialny za współpracę w ramach grupy. Opiera się on na sygnałach wsparcia i akceptacji między współzależnymi jednostkami, jak przytulanie i całowanie. Tutaj lęk społeczny pełni funkcję hamulca, który powstrzymuje jednostkę przed zachowaniami niedopuszczalnymi w grupie.

Autorzy opowiadają się raczej za drugim modelem, ponieważ zauważyli, że lęk pojawia się także poza sytuacjami manifestowanej dominacji. A ponad to brak sygnałów akceptacji wzbudza tak samo lęk, jak przejawy dominacji.

Podsumowanie.

W świetle koncepcji ewolucyjnych lęk społeczny okazuje się dorobkiem naszego gatunku. Jest osiągnięciem równej wagi, co spionizowana postawa ciała lub rozwój mowy. Bez niego nie możliwe byłoby zawiązanie grup, plemion i społeczności. Nasi przodkowie ulegali lękowi społecznemu, który zwiększał szanse ich przetrwania biologicznego i gatunkowego. Okazało się jednak, że ma on znacznie więcej do zaoferowania ludziom. W pewnym sensie zawdzięczamy mu całą naszą cywilizację.

Niestety świadomość roli, jaką lęk społeczny odegrał w dziejach ludzkości nie czyni go mniej dotkliwym w jednostkowym przeżywaniu. Dlatego uważam, że jest on zarówno naszą udręką jak i dorobkiem.

Literatura cytowana:

Leary, M., Kowalski, R.M. (2002). Lęk społeczny. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.

Miller, R.S. (2000). Niepewność i zakłopotanie. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.

Zimbardo, P.G. (2000). Nieśmiałość. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.