Nikt, nawet najbardziej zatwardziały zwolennik alkoholu, nie może zaprzeczyć, że skutki picia bywają tragiczne. Wszyscy wiemy o wypadkach samochodowych, pobiciach, złamanych karierach, rozbitych rodzinach, samobójstwach i chorobach. Wiemy i pijemy dalej lub tolerujemy picie w naszym otoczeniu. Jesteśmy jakby głusi na statystyki oraz lekarskie i policyjne raporty. Dzieje się tak na całym świecie.
Straszenie alkoholizmem nie jest dobra metoda. I jest to prawda, chociaż niezupełna. Alkoholizm bowiem, jak każdy problem, trzeba przede wszystkim rozumieć, a to oznacza wiedzieć również o tym co najgorsze. Sam strach wywołuje tylko reakcje ucieczki lub zaprzeczania. Rozumienie jest pierwszym krokiem w kierunku poradzenia sobie z problemem, a także czynnikiem mogącym uchronić nas przed przekroczeniem granicy normy.
Rozumienie choroby alkoholowej jest podstawowym celem naszych artykułów. Nie można wiedzieć czy jest się alkoholikiem, czy nie, jeśli nie wie się co to jest choroba alkoholowa. Bez tej wiedzy możemy, zupełnie o tym nie wiedząc, brnąć w tunelu, który nigdy się nie skończy.
O skutkach nie leczonego alkoholizmu można by mówić długo. W tym miejscu chciałabym zapoznać czytelnika ze skutkami rzadko omawianymi w piśmiennictwie popularnonaukowym, a mianowicie z ZABURZENIAMI PSYCHICZNYMI W PRZEBIEGU ALKOHOLIZMU.
Zaburzenia te występują z a w s z e chociaż różnią się w zależności od etapu uzależnienia oraz od indywidualnych cech pijącego. Cześć z nich można zaobserwować łatwo, bez żadnego fachowego przygotowania, inne wymagają specjalistycznej diagnozy.
Do pierwszej grupy można zaliczyć w bardzo ogólnym przybliżeniu: utratę zainteresowań pozaalkoholowych, spadek precyzji myślenia, szybkie meczenie się praca umysłową, osłabienie koncentracji uwagi, zaburzenia pamięci, zwiększoną drażliwość, trudności w opanowywaniu agresji, zmienność nastrojów.
Ponadto następują zmiany charakterologiczne. Alkoholik sprawia wrażenie jakby przestał się liczyć z opinia publiczna, z coraz większym trudem potrafi być za cokolwiek odpowiedzialny, bywa, ze staje się nieuczciwy, nieobowiązkowy, a dla zdobycia wódki potrafi zaniedbać rodzinę, popełniać nadużycia, itd. W miarę rozwoju choroby tego typu zaburzenia maja stałą tendencje nasilania się.
Specjaliści zajmujący się choroba alkoholowa znają cale zespoły takich objawów, które są odpowiednio sklasyfikowane i nazwane. Omówię krotko parę najważniejszych.
1. PARANOJA ALKOHOLOWA. Jest to alkoholowy obłęd zazdrości, głębokie i niezmienne, mimo oczywistych dowodów nieprawdy, przekonanie o zdradzie partnera. Paranoja alkoholowa występuje bardzo często i wiąże się ściśle ze zmniejszoną sprawnością seksualną pijącego. Typowymi jej przejawami są: sprawdzanie, przesłuchiwanie, śledzenie, kontrola bielizny, rozliczanie z czasu spędzonego poza domem, itd. System urojeń dotyczący niewierności partnera może przybierać charakter absurdalny. Np. alkoholik może podejrzewać, iż żona zdradza go z wieloma kochankami, a nawet z ojcem, czy synem. Charakterystyczne jest także to, ze nawet przy tak nasilonych zaburzeniach może on zachowywać się zupełnie poprawnie wobec innych osób, może prawidłowo funkcjonować w grupach i być wzorowym pracownikiem. Agresywny jest tylko wobec żony i jej wyimaginowanych kochanków. Paranoja alkoholowa wymaga intensywnego leczenia psychiatrycznego.
2. OTĘPIENIE ALKOHOLOWE. Schorzenie to ma charakter przewlekły z tendencja do pogarszania się i spowodowane jest postępującym zanikiem mózgu. Rozwija się latami i charakteryzuje się postępującą niewydolnością intelektualną. Chory przestaje rozumieć co się z nim i wokół niego dzieje. Nie jest w stanie kierować swoim postępowaniem.
3. MAJACZENIE ALKOHOLOWE. Pojawia się w zaawansowanym stadium choroby alkoholowej, po przerwaniu intensywnego picia. Najpierw pojawia się niepokój, drażliwość, bezsenność, lekka gorączka oraz nadwrażliwość na hałasy. Następnie występuje lęk i widzenie czegoś lub kogoś na zewnątrz, tak jak innych, realnie istniejących rzeczy. Alkoholik jest przekonany o prawdziwości tego co widzi, przy czym nie poznaje najbliższych i nie wie gdzie się znajduje. Perswazje w takim stanie są bezsensowne. To co chory widzi czasem jest konkretne, a czasem jest to „coś jakby zwierze", „jakby czyjaś postać". Zazwyczaj też to co widzi przeraża go - atakują go zwierzęta, pełzają po nim robaki, zamyka się nad nim wieko trumny, itp. Bywa tez i tak, że zachowuje się tak jakby coś robił, np. prowadzi nie istniejący samochód, nawleka igłę, wbija gwoźdź, itp., lub widzi sceny i bierze w nich udział. Stanom takim może towarzyszyć tak silny lęk, ze chory zaczyna bronić się i uciekać, nawet przez okno. Pozostaje przy tym w tak silnym pobudzeniu, ze grozi to wystąpieniem niewydolności krążeniowej. Obfite poty i wysoka temperatura ciała prowadzą do odwodnienia. Może wystąpić zaburzenie pracy nerek. Stan taki może doprowadzić do śmierci i dlatego bezwzględnie i bezzwłocznie wymaga leczenia w szpitalu psychiatrycznym.
4. STANY DEPRESYJNE. Mogą być przyczyna i skutkiem choroby alkoholowej. Alkohol może być początkowo „lekarstwem" na smutki i czarne widzenie świata. Potem, nawet jeśli depresja nie była przyczyną pijaństwa, alkohol przestaje spełniać taką funkcję. Bardzo szybko traci swoją magiczna moc i przemienia się w czarną chmurę zawieszoną nad całym życiem pijącego. Spycha chorego w coraz intensywniejsze stany depresji. W każdej postaci depresji pojawiają się, choćby przelotne, myśli samobójcze. Przy nasilonych objawach depresyjnych prawdopodobieństwo ich zrealizowania jest bardzo wysokie. Niektórzy badacze przyjmują, że 11%-21% uzależnionych od alkoholu osób dokonuje samobójstw. Należy przy tym pamiętać, że próba samobójcza najczęściej nie jest poprzedzana werbalnym sygnalizowaniem o zamiarze targnięcia się na własne życie. Jedno jest pewne - reakcji depresyjnych alkoholika nigdy nie należy lekceważyć, a wołając pomoc (np. pogotowie) zawsze trzeba informować o pojawiających się wypowiedziach czy zachowaniach samobójczych. Nie należy przy tym liczyć na to, że perswazje, czy „rozmowy na wesołe tematy" cokolwiek mogą zmienić.
5. PSYCHOZA KORSAKOWA. Zasadniczym objawem są nasilające się zaburzenia zapamiętywania. Alkoholik nie jest w stanie zapamiętać niczego, jest zdezorientowany w czasie i otoczeniu. Ma w pamięci lukę, która systematycznie się powiększa. Lukę te wypełnia mniej lub bardziej prawdopodobnymi zmyśleniami, co często odczytywane jest przez otoczenie jako celowe kłamstwa. Choroba ta występuje najczęściej po 50 roku życia, u osób latami nadużywających alkohol. Rozwija się powoli i ma charakter przewlekły. Przy ogólnym niedożywieniu i wyniszczeniu może prowadzić do śmierci.
Dlaczego o tym wszystkim piszemy? Po pierwsze dlatego, ze są to istotne elementy obrazu choroby alkoholowej i omijanie ich byłoby fałszowaniem prawdy. Nie leczony alkoholizm zawsze prowadzi do tragedii. Opisane wyżej zaburzenia psychiczne nie zamykają listy bardzo poważnych skutków choroby alkoholowej. Można ją uzupełnić długim szeregiem zaburzeń neurologicznych, neuropsychologicznych i somatycznych.
Po drugie nie wolno zapominać, że choroba alkoholowa zaczyna się niepozornie i niewinnie. Alkohol zawsze nas oszukuje. Jeśli pozwolimy na to, nieuchronnie czekają nas wyżej opisane stany. Naiwna i zgubna wiara w to, ze „w moim przypadku stanie się inaczej" jest przysłowiowym gwoździem do trumny.
Po trzecie, nigdy nie jest za późno na leczenie się. Psychologia i medycyna potrafią dobrze radzić sobie z choroba alkoholowa, w tym ze wszystkimi omówionymi powyżej zaburzeniami psychicznymi. Leczenie alkoholizmu owiane jest jednak bardzo szkodliwym i fałszywym mitem o nieskuteczności wszelkich terapii. Mity te, szczególnie chętnie rozpowszechniają sami alkoholicy. Nieraz można usłyszeć przytaczane przykłady osób, które spędziły na odwyku długie miesiące, a po wyjściu natychmiast zaczynały znowu pić. I jest to prawda, z tym, ze znowu połowiczna.
Sukces leczenia zależy od wielu czynników, ale podstawa jest świadoma decyzja wyleczenia się, oparta na odpowiedzialności za swoja sytuacje. Przy czym „wyleczenie się" oznacza całkowite zerwanie z alkoholem wszelkimi możliwymi i dostępnymi sposobami. Tak wiec celem nie jest „leczenie się", a „wyleczenie się". Jeśli alkoholik trafi na leczenie z nakazu sadowego lub pod presja otoczenia (np. żona grozi rozwodem), z dużym prawdopodobieństwem będzie pił dalej choćby spędził na „leczeniu" lata.
Tylko wtedy gdy sam chce zmienić swoje życie i jest gotowy ponieść wszelkie konsekwencje tej decyzji, ma szanse na sukces. Tylko wtedy bowiem będzie naprawdę szukał pomocy i będzie miał siłę pokonać czekające go trudności. Odrzucając alkohol i wszystko co się z tym wiąże, robi to dla siebie, a nie dla otoczenia. Odpowiedzialność za swoje życie bez alkoholu jest podstawa, na której może rozpocząć się skuteczne leczenie.
Jest to powrót do siebie jako wartości najwyższej. Picie powoduje, że ta wartością jest alkohol. Jest to także odwaga spojrzenia na własna sytuacje, błędy, zdewastowane obszary egzystencji i świadome poszukiwanie siły płynącej z każdego kroku w kierunku trzeźwości.
Wiele lat temu pewien alkoholik, który rozbił się o własne dno i zajrzał śmierci w oczy, miał odwagę powiedzieć światu: „jestem alkoholikiem, szukam kumpla do nie picia".
I znalazł. Odbił się od dna i o tym jak to zrobił powiedział innym, którzy dzięki temu też odbili się od dna i powiedzieli o tym następnym.
Dzisiaj są ich miliony. Tak powstał ruch Anonimowych Alkoholików, dzięki któremu żaden alkoholik na świecie nie musi być sam w walce o trzeźwość, ale o tym porozmawiamy w następnym odcinku.